G 002 : LIONEL MARCHETTI / EMMANUEL PETIT "DOCTEUR KRAMER"

Docteur Kramer (you are not you) á Béla Tarr
1 - 1:33 [mp3]
2 - 12:03 [mp3]
3 - 9:01 [mp3]
4 - (pause) 0:13
Zizi
5 - 9:44 [mp3]
6 - 1:56
7 - 2:42
8 - 3:23 [mp3]
9 - 4:51 [mp3]
10 - 3:32 [mp3]

"Docteur Kramer (you are not you)"
a Béla Tarr

Une musique concrète composée par Lionel Marchetti accompagné de Emmanuel Petit 2002/2004
D'apres une séquence du film "Satan Tango" de Béla Tarr

avec :
Sons fixés : Lionel Marchetti
Guitare électrique : Emmanuel Petit, Dominique Répécaud
Guitare acoustique : Emmanuel Petit
Voix : Emmanuel Petit, le Docteur Kramer, Pascal Brunet, Antonie Bergmeier, Yoko Higashi, Adele Marchetti, Elémire Zola

Sons soufflés : Cyril Darmedru
Citations collages : Charley Patton, quelques extraits sonores de "Satan Tango" de Béla Tarr et divers hasards radiophoniques
Remerciements : Alain De Filippis (archives de cire)

"ZiZi"
Une composition musicale de Emmanuel Petit et Lionel Marchetti
2001/2002

Guitare acoustique : Emmanuel Petit
Sons fixés : Lionel Marchetti
Citations collages : Louis Amstrong, Charley Patton et divers hasards radiophoniques
Remerciements : Alain De Filippis (archives de cire), Jérôme Noetinger (archives électriques), Bruce Russell/Corpus Hermeticum

Płyta zwiera dwie ponaddwudziestominutowe kompozycje: inspirowaną filmem węgierskiego reżysera Béli Tarr "Satan Tango" "Docteur Kramer - you are not you" (z dodatkowym gościnnym udziałem między innymi znanego raczej z rockowych składów gitarzysty Dominique Repecaud i tancerki Yoko Higashi tu udzielającej głosu) oraz "Zizi".
Oprócz solidnej porcji niebanalnych, wielowątkowych, rozbudzających wyobraźnie elektronicznych projekcji Marchettiego, słychać tu również w ilości jak do tej pory niespotykanej na innych płytach tego artysty "czystą" akustyczna gitarę, co nadaje - zwłaszcza drugiej kompozycji - "Zizi" niesłychanego posmaku "ballady elektroakustycznej". Niesamowite są też rockowe wystrzały gitary elektrycznej, które w zestawieniu z elektroniką Marchettiego brzmią raz jak nieistniejący duet Thurstona Moore z niezapomnianym Alanem Ravensteinem (fragment 3 "Docteur Kramer), innym razem jak rasowe, najlepsze lo-fi produkcje Corpus Hermeticum. Płyta - jak wiele z tego gatunku, przywodzi na myśl soundtrack czy słuchowisko radiowe, nie zamyka się jednak - poza początkowym fragmentem - w wydumanym konceptualizmie, który tak często poraża w wielu tego typu "elektroakustycznych poematach". Jest to bezsprzecznie najbardziej rockowa i balladową pozycja w katalogu Musica Genera, chociaż oczywiście na swój "urokliwy" i niepowtarzalny sposób.

- Grzegorz Tyszkiewicz / emd.pl