MG 003 : OLAF RUPP / JOE WILLIAMSON "KERNEL PANIC"

1. Eins 12:07 [mp3]
2. Zwei 03:27 [mp3]
3. Drei 06:49 [mp3]
4. Vier 05:32 [mp3]
5. Funf 37:32 [mp3]

Olaf Rupp: acoustic guitar
Joe Williamson: double bass

You wake up and find a room full of things, but no music. Music has to be reinvented every day. You take your instrument and play - and there it is. Others come and talk about "influences" and f...jazz and clusters and all their helpless keywords. Joe Williamson and Olaf Rupp met in Berlin, Prenzlauer Berg in 1999 and played just from their simple inner impulse. They wanted to produce the sound that had to be produced. And why shouldn't they? Every craw does it. And every rusty garden door.
– Olaf Rupp


Album tak odmienny od poprzedniego, że przy pierwszym kontakcie wręcz szokujący. Ten całkowicie akustyczny duet gitarzysty i kontrabasisty podczas pierwszego słuchania przytłacza ilością dźwięków, intensywnością przekazu. Nagrywający wcześniej między innymi dla FMP Rupp i Williamson, znany choćby z tria Trapist, grają razem muzykę wymagającą absolutnego skupienia i niełatwą, głównie za względu na gęstość muzycznej materii. Szczególnie Rupp, dysponujący tyleż wirtuozowską, co nieortodoksyjną techniką, dosłownie bombarduje nas gitarowymi dźwiękami. Obaj muzycy operują technikami wykraczającymi poza tradycyjne traktowanie swoich (klasycznych, bądź co bądź) instrumentów, urozmaicając znacznie muzykę pod względem brzmieniowym. Obok momentów bardzo intensywnych pojawiają się również spokojniejsze, płyta jest bardzo różnorodna i wraz z kolejnymi przesłuchaniami dostarcza wciąż nowych wrażeń. Moim zdaniem jednak, przesłuchanie albumu w całości to wyzwanie, którego sam nie jestem w stanie podejmować zbyt często. Podobne wrażenie odniosłem na koncercie (muzycy wystąpili na festiwalu Musica Genera w 2003 roku) - fascynujący początkowo koncert zaczął się z czasem trochę dłużyć i pod koniec trudno już było utrzymać poziom skupienia, jakiego wymaga intensywność przekazu tego duetu. Z płytą jest podobnie, jednak pozwala ona słuchaczowi na indywidualny dobór odpowiedniej dawki muzyki; tym samym jej nadmiar przestaje być wadą.